Nowy myspace, nowy blog i nowa kraina

To że myspace zmieniło design wywnioskowałam ze wzmożonej ilości spamu jaka zaczęła spływać na moją skrzynkę w ostatnim czasie. Prawdę mówiąc sądziłam, że myspace już dawno zamienia się w skamielinę gdzieś na zapominanych terenach internetu.

To żyje!

Żyłam w przeświadczeniu że myspace gnuśnieje w krainie jako pierwszej dotkniętej przez media społecznościowe gdzie wybudowana metodą prób i błędów architektura na tyle szpeci krajobraz, że łatwiej jest ją porzucić niż zmieniać. Krainie porzuconej na rzecz nowych krain, w których można budować od nowa ale z nabytym wcześniej doświadczeniem.

Uwaga wykopaliska

Jakież było moje zdziwienie kiedy na moją skrzynkę zaczęły spływać maile z „myspace” w nagłówku. W pierwszej chwili pomyślałam, że być może grupa spamerów odkrywców znalazła ruiny myspace i postanowiła wycisnąć z niej ostatnie resztki zapasów. Nim doszczętnie pokryje się gąszczem przerwanych w pół słowa komentarzy i starych 256 kolorowych gifów. Dlatego pierwsze dwa maile trafiły od razu do kosza uruchamiając jednak myśl, że gdzieś tam na wykopaliskach myspace leży mój rozwalony dokumentnie przez aktualizacje profil.

Odrobina historii

Nie wiem czy pamiętacie ale prowadzenie profilu na myspace wymagało znajomości html zdecydowanie ponad przeciętną. Ponad wszystko jednak wymagało anielskiej cierpliwości i żelaznej konsekwencji, bo z każdą aktualizacją do nowej wersji profil myspace trzeba było składać, kodować i przygotowywać grafikę od nowa. Osobiście porzuciłam myspace gdzieś w okolicach wersji 2+ z uczuciem programistycznej porażki i graficznej niemocy.

Emocje

Moje uczucia wobec myspace przez lata uformowały się w jedno dość jasne przeświadczenie. Myspace zawsze podążało za innowacją wprowadzając ją w kompletnie nieporadny sposób. Innymi słowy, chęci jak najbardziej dobre natomiast egzekucja kulawa. Byłam ciekawa co zobaczę gdy dziś w końcu zdecydowałam się kliknąć link z maila od myspace. Nie zdziwiło mnie kiedy zobaczyłam zmieniony wygląd i układ strony. Nie będę się zagłębiać w nowe funkcje serwisu, nie używałam go od lat i nie planuję wracać. Nowy design jest jak najbardziej na czasie, jest płaski, jest metro, jest responsywny. Osobiście nie do końca podoba mi się sidebar i footer, ale w końcu nie musi, są przecież gusta i guściki. Myspace jednak nie było by sobą gdyby to wszystko nie zostało spieprzone poprzez poziomy pasek przewijania.

Koniec i początek

Jaki z tego morał? Czasem warto coś puścić, w niepamięć najlepiej, i zacząć na świeżo, od nowa. To chyba bardzo dobra puenta na dziś.

0 0 vote
Article Rating