Jak się zabezpieczyć przed utratą danych
Dziś cały nasz świat nosimy w kieszeni. Nasze pieniądze, wspomnienia, znajomych. Do tego wszystkiego mamy dostęp w każdej chwili na ekranie telefonu. Wszystko to co ważne, coraz częściej mamy w postaci niematerialnej, którą przechowujemy na całkiem materialnych urządzeniach.
Macie czasem uczucie, że jeśli chodzi o sprawy komputerowe to wszyscy zakładają, że są pewne rzeczy, o których powinniście wiedzieć i które nie wymagają tłumaczenia? Takie oczywiste oczywistości o których wszyscy wiedzą a wy (wstyd się przyznać) nie? Mam wrażenie, że czasem najciemniej jest pod latarnią, i znając się na bardzo skomplikowanych rzeczach zapominamy o tych podstawach, które są równie ważne. Dlatego w tym wpisie, super łopatologicznie i do ludzi, przedstawię wam trzy aplikacje, które pomogą wam zabezpieczyć swoje elektroniczne dobra.
Ale najpierw o jakich dobrach mówimy:
- archiwalne zdjęcia z wakacji
- ważne dokumenty
- projekty (np. logo waszej firmy)
- wszystko to co jest w wersji elektronicznej, a czego utratę opłakiwalibyście rzewnymi łzami.
Najczęściej jest tak, że wszystkie te niematerialne rzeczy przechowujemy na czymś co jest bardzo materialne. Co może ulec zniszczeniu, paść ofiarą kradzieży lub awarii. Już pal licho pocztę czy dokumenty, które i tak są przechowywane gdzieś w sieci. Ale już zeskanowane stare zdjęcia, opowiadania pisane do szuflady, logo naszej firmy zaprojektowane 6 lat temu przez studenta z ASP już nie. Te rzeczy możemy stracić w okamgnieniu bez większych nadziei na odzyskanie. A co jeśli cała nasza praca znajduje się na jednym urządzeniu które ulega awarii? Wolę nawet nie myśleć.
Nie znam osoby, która by przynajmniej co jakiś czas nie robiła kopii zapasowej tego co w wersji elektronicznej ma najważniejsze. Ale często jest to dysk zewnętrzny lub pendrive, który przechowujemy w tym samym pomieszczeniu co główne urządzenie. Zabezpiecza nas to na skutek awarii sprzętu, ale już przed kradzieżą, powodzią czy pożarem nie. Często też najzwyczajniej w świecie zapominamy o regularnym robieniu kopii zapasowej. I potem w kryzysowej sytuacji okazuje się, że kopia, owszem jest, ale tak stara i nieaktualna, że mogło by jej równie dobrze nie być.
Całe szczęście potrzeba matką wynalazków i na rynku znajduje się wiele pozycji, które oferują usługę wykonywania automatycznych kopii zapasowych oraz wirtualnych dysków. Jeśli lubicie rzetelne zestawienia wszystkich dostępnych na rynku usług, zapytajcie wujka google. Ja opiszę te których osobiście używam i które mam sprawdzone.
Za darmo – Dropbox i Google drive.
Każdy kto ma konto mailowe na gmailu ma również dostęp do usługi Google drive, gdzie za darmo mamy 15gb przestrzeni dyskowej z możliwością jej powiększenia za odpowiednią opłatą (cennik google). W przypadku Dropbox w planie darmowym dostajemy 2gb, a większą przestrzeń dyskową wraz z dodatkowymi usługami możemy zakupić wg cennika. Obydwa rozwiązania pozwalają nam na tworzenie własnych folderów i wgrywanie dowolnych plików na dysk. To rozwiązanie spisuje się świetnie kiedy mamy kilka ważnych plików (mogą to być spakowane i zabezpieczone hasłem archiwa) które chcemy przechować w miejscu odpornym na złodziei sprzętu elektronicznego i kataklizmy.
Bez stresu za 5$ miesięcznie
Przyznam się że odkąd mam Backblaze to śpię spokojniej. Backblaze to program, który w tle klonuje nasz komputer i wszystkie dyski do niego podpięte. Działa on automatycznie. Nie możemy tworzyć własnych folderów i decydować, który plik ma się wgrać, a który nie. W Backblaze możemy jedynie zdefiniować ścieżki, których program ma nie brać pod uwagę przy wykonywaniu kopi. Za 5$ miesięcznie otrzymujemy nieograniczoną przestrzeń dyskową i święty spokój.
Na samym początku wykonywanie kopii może trwać od 2 tygodni to kilku miesięcy, zależnie od łącza i ilości danych. Niemniej jednak po dokonaniu pierwotnej kopii program uaktualnia jedynie zmienione lub nowe pliki w czasie rzeczywistym. Pliki usunięte z naszego komputera, po miesiącu usuwane są z kopii zapasowej na backblaze. Żeby było jeszcze lepiej, Backblaze ma możliwość lokalizowania naszego komputera w przypadku kradzieży. To idealne rozwiązanie dla tych, którzy chcą spać spokojnie wiedząc, że w razie draki, cała ich praca nie przepadnie na marne.
Nie ważne jak ważne – ważne żeby było zrobione
Każdy ma swoje preferencje zarówno do sprzętu, którego używa jak i programów, które preferuje. Opisane przeze mnie rozwiązania to tylko „propozycja podania”, zachęcam was do poszukania w sieci najlepszych dla siebie rozwiązań ale przede wszystkim zachęcam do zadbania o własna kopię zapasową.